12.06

Niedziela, 12 czerwca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria 100-150
Z okazji, że byłem w Gdyni, razem z Kacprem stawiliśmy się na spotkaniu w Kielnie, gdzie zebrała się grupa szosowców z trójmiasta. O 9:00 wyruszyliśmy i mieliśmy do pokonania jakieś 120km. Muszę przyznać, że jechało mi się naprawdę dobrze, ale na 50. kilometrze zaczęły się 3 spore podjazdy. Na pierwszym z nich lekko odstaliśmy, ale grupa zaczekała i wspólnie ruszyliśmy w kierunku podjazdu pod Wieżycę. Jak go zobaczyliśmy oboje zwątpiliśmy i postanowiliśmy się odłączyć i zawrócić. Po prostu wiedzieliśmy, że zajedziemy takim tempem jeszcze z 30-40km i resztę drogi będziemy się wlec jak zwłoki. Cała droga powrotna sprawiła nam spore trudności, ale całe szczęście dojechaliśmy o własnych siłach do domu.

W drodze powrotnej mieliśmy bardzo nieprzyjemną sytuację. Jechaliśmy sobie we dwóch obok siebie, w pewnym momencie usłyszeliśmy klakson i zostaliśmy wyminięci "na żyletkę". Trochę nas to zdziwiło, bo droga była prosta i pusta. Typowa "poboczna" szosa. Na wyminięcie zareagowaliśmy puknięciem się w głowę. I tutaj niespodzianka. Facet się zatrzymał na środku drogi, a jak zaczęliśmy go wymijać ruszył i jechał obok nas, zjeżdżając do lewej krawędzi i wyzywając nas. Rzucał się też o to, że mamy jeździć jeden za drugim, więc poleciłem mu zaznajomienie się z nowelizacją przepisów z tego roku. Całe szczęście po zwyzywaniu nas odjechał, ale mimo wszystko nie było to miłe przeżycie. W pewnej chwili myślałem, że dojdzie do jakiejś bójki...

na 52,86. kilometrze mieliśmy średnią 30,44 (przed podjazdem pod Wieżycę).

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa geipo

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]