Wyjątkowo pojechałem dzisiaj na trening z rana, bo nie musiałem iść do szkoły. Zrobiłem 6 razy podjazd od Pogorzelic w stronę Unieszyna. Trochę ciężko było wejść na obroty tak o poranku, ale po pierwszym podjeździe doszedłem do siebie :). Najmocniej, ale też nie na maksa, pojechałem za piątym razem: 2,08km w 05:21, średnia 23,3 km/h, kadencja 77.
Niby mieszkamy na Pomorzu, ale jak się chce to można jednak sporo pokręcić pod górę. Garmin też coś dzisiaj nawalił, pokazuje średnie tętno 130 chociaż na wykresie widać, że praktycznie ani razu nie osiągnąłem tak niskiego tętna :) Prowizorycznie sam musiałem policzyć (średnia arytmetyczna z każdego międzyczasu).
Po raz pierwszy trening wytrzymałości siłowej zrobiłem na podjeździe do Cewic. Byłby on idealny gdyby był trochę dłuższy, ale i tak nie jest najgorzej, bo na wypłaszczeniach mocno przeszkadzał wiatr więc i tak mogłem spokojnie utrzymywać założoną kadencję 70-80 i puls 80-85%max. W sumie pojechałem go 4 razy, przy zjazdach odpoczynek.
Dzisiaj, jako ze wczoraj sie nie udalo, zrobilem trening podjazdow. Mianowicie 5 razy podjazd z Pogorzelic do Unieszyna (ok. 2,1 km) na kadencji z przedzialu 70-80. Tetno staralem sie utrzymywac w przedziale 80-85% HRmax. Najlepiej (i najmocniej) pojechałem pierwszy podjazd: średnia 21,7 km/h w czasie 5:52, chociaz nie chodzilo o jak najszybsze pokonanie wzniesienia.
Cale szczescie ze w lesie nie bylo czuc tak dzisiejszego wiatru, ktory byl naprawde mocny. Dojazd do Pogorzelic nie byl przez niego zbyt latwy, powrot z drugiej strony bardzo przyjemny :)
Miałem w planach zrobić ten podjazd co najmniej 3 razy, jednak przy drugim podjeździe zaczął padać deszcz, a przy trzecim złapał mnie mocny ból brzucha i w połowie musiałem przerwać trening i uciekać do domu. Tak więc zrobiłem tylko 2,5 podjazdu, dodatkowo za drugim razem zapomniałem włączyć stoper w garminie i nie mam zapisanej całej trasy, dlatego nie podaje czasu.
Luz w szkole, więc pozwoliłem sobie na trochę dłuższą trasę. Jechało mi się naprawdę przyjemnie, chociaż czasami dziury mocno dawały o sobie znać. Zrobiłem 3 około 20-sekundowe sprinty pod podjazd do Górzyna (między nimi jakieś 1,5-2min przerwy). Powrót do Lęborka z Potęgowa pod wiatr, chociaż nie był on jakiś specjalnie mocny.
Dzisiaj poćwiczyłem podjazdy. Pogoda całkiem OK, nie za ciepło, nie za zimno. Jechało mi się przyjemnie.
Trasa: 4 razy podjazd pod Dziechno (+ 4 spokojne zjazdy). Jeśli liczyć, że jeden podjazd Lębork - Dziechno ma 159m przewyższenia (http://www.roweromania.dzs.pl/roweromania/ranking-podjazdow/), to zrobiłem dzisiaj około 636m w pionie :D.