Niedziela w grupie
Niedziela, 1 kwietnia 2012
· Komentarze(0)
O 10:00 spod Różanej wyruszyliśmy w pięciu w kierunku Słupska. Jechał z nami dzisiaj nowy zawodnik. Tak jak i ja rok temu zostawał czasem z tyłu, tak więc tempo było nierówne i ostro spadało, kiedy czekaliśmy. Pojechaliśmy przez Mikorowo, Kozy i mniej więcej na wysokości Oskowa rozdzieliliśmy się i pojechaliśmy we trzech przez Cewice dziurawą drogą do Łebuni, następnie przez Popowo i Dziechno do Lęborka. Tam we dwójkę, razem z kiforem pojechaliśmy (ja na kole) jeszcze pętlę przez Pogorzelice, Unieszyno i Maszewo. Między Maszewem a Rybkami rozdzieliliśmy się, ja pojechałem prosto a towarzysz w prawo na dłuższą pętlę.
Jechało mi się dzisiaj bardzo dobrze, chociaż ostatnie kilometry z kiforem, mimo jazdy na kole, były już dosyć ciężkie. Jazda mimo tego, że kilka razy zwalnialiśmy i czekaliśmy na resztę nie była taka łatwa, a to przez to, że zrobiliśmy kilka ostrych przyspieszeń pod wzniesienia - ładnie weszło w nogi.
Nie podaję danych z pulsometru, bo są zafałszowane - łapało mi inną opaskę, następnym razem trzeba będzie coś z tym zrobić. Jednak średnie tętno wyszło ok. 76%max. Dane też nie są kompletne bo w pewnym momencie zatrzymałem garmina i zapomniałem go włączyć, myślę, że mogłem przejechać tak jakieś 3-4km.
Jechało mi się dzisiaj bardzo dobrze, chociaż ostatnie kilometry z kiforem, mimo jazdy na kole, były już dosyć ciężkie. Jazda mimo tego, że kilka razy zwalnialiśmy i czekaliśmy na resztę nie była taka łatwa, a to przez to, że zrobiliśmy kilka ostrych przyspieszeń pod wzniesienia - ładnie weszło w nogi.
Nie podaję danych z pulsometru, bo są zafałszowane - łapało mi inną opaskę, następnym razem trzeba będzie coś z tym zrobić. Jednak średnie tętno wyszło ok. 76%max. Dane też nie są kompletne bo w pewnym momencie zatrzymałem garmina i zapomniałem go włączyć, myślę, że mogłem przejechać tak jakieś 3-4km.