Taniec z wiatrem
Środa, 28 marca 2012
· Komentarze(0)
Kategoria 100-150
Dzisiaj postanowiłem zrobić trasę którą zaplanowałem ponad tydzień temu, po zupełnie nowych dla mnie terenach. Pojechałem główną drogą na Luzino, skąd odbiłem na Kartuzy. Odcinek do Luzina dosłownie przefrunąłem. Poza kilkoma otwartymi odcinkami, cały czas miałem sprzyjający wiatr. Jechało się świetnie. Po odbiciu w prawo trochę się pogorszyło, jednak nie było najgorzej. Wiatr był boczny i tak bardzo nie przeszkadzał, jednak na otwartych przestrzeniach musiałem się pilnować, bo rzucało mną na boki. Tragedia zaczęła się od Przodkowa. Odtąd zaczął się wiatr czołowy i jechało się bardzo ciężko, dodatkowo ostatnie kilka kilometrów przed Kartuzami to ciągłe podjazdy, co dodatkowo utrudniało jazdę.
Od Miechucina znowu jechałem z wiatrem bocznym, teraz był już bardziej dokuczliwy niż wcześniej bo byłem już trochę zmęczony. Najgorzej jechało się na trasie Tłuczewo - Linia - Zakrzewo. Tam już było jak w tym powiedzonku: "W oczach łzy, a na liczniku 23" :) Chociaż szczerze mówiąc było nawet gorzej, bo nie przekraczałem tam 20km/h. Do Dziechna już się doturlałem, a potem już z górki i Lębork.
Wyszedł ładny trening wytrzymałościowy, dał mi trochę w kość ale jestem zadowolony. Średnia nie licząc ostatnich 5km po mieście wyszła 28,8km/h.
Od Miechucina znowu jechałem z wiatrem bocznym, teraz był już bardziej dokuczliwy niż wcześniej bo byłem już trochę zmęczony. Najgorzej jechało się na trasie Tłuczewo - Linia - Zakrzewo. Tam już było jak w tym powiedzonku: "W oczach łzy, a na liczniku 23" :) Chociaż szczerze mówiąc było nawet gorzej, bo nie przekraczałem tam 20km/h. Do Dziechna już się doturlałem, a potem już z górki i Lębork.
Wyszedł ładny trening wytrzymałościowy, dał mi trochę w kość ale jestem zadowolony. Średnia nie licząc ostatnich 5km po mieście wyszła 28,8km/h.